Między nami panowała cisza, ale nie była ona niezręczna. Takie
chodzenie w milczeniu było nawet przyjemne. Nasz cel był coraz bliżej. I w
końcu przyszedł ten czas. Czas rozstania i pożegnania.
-Jeszcze raz dziękuję - powiedział Shadow, gdy uścisnęliśmy sobie
dłonie.
-Nie ma za co - machnęłam lekceważąco ręką - Pozdrów Vipera ode mnie -
kiwnął głową - I nie leż tak więcej w środku lasu, jeszcze kleszczy
nałapiesz - uśmiechnęłam się figlarnie. Pomachałam mu dłonią, po czym
odwróciłam się.
-Ach! I jeszcze jedno - wykonałam w tył zwrot - Jakby, co, to wiesz gdzie mnie
znaleźć. Najpewniej nie będzie mnie w domu, więc pytaj w karczmie o Białą
Wiedźmę albo o Nikogo do wynajęcia. Karczmarz na pewno będzie wiedział o co
chodzi. No to tego. Do kiedyśtam - tym razem naprawdę odeszłam. I w ten oto
sposób dotarliśmy do rozwidlenia naszych życiowych dróg. Ale kto wie, może
splotą się znów?
(Shadow? Nie musisz odpisywać na to opowiadanie ;D Możesz wrócić do niego,
kiedy będziesz miał czas, wenę i ochotę albo potraktować je jako
zakończenie. Miło się z Tobą pisało ^^)
Z tobą też. :)
OdpowiedzUsuń^-^ Jakbyś kiedyś jeszcze chciał popisać, to z miłą chęcią ;D
Usuń