Widząc, że dziewczyna w poszukiwaniu pomysłu nadmiernie się głowi Haylee uśmiechnęła się.
- Wiesz, jeśli nie wiesz co mogłybyśmy porobić to... - zaczęła wolno po czym wyrzuciła na jednym w echu – Co sądzisz o pójściu na Ziemię? Jest tam wieeeeele fajnych rzeczy: kina, dyskoteki, bur-Serio!? - krzyknęła z radości, gdy usłyszała ciche „dobrze” z ust młodszej.
- Miyu, dzięki! Dzięki! Dzięki! – powtarzała radośnie następnie pocałowała Miyashi w czółko – Kocham cię. Zaraz... Co powiesz najpierw o kąpieli? Takiej z dużą warstwą piany! A no i oczywiście świeczki zapachowe. Może znajdę gdzieś płatki róż. Poczekaj, zaraz wrócę! - zawołała nakręcona. Nim Luśka opuściła pokój mniejsza brunetka złapała większą za rękę. Zaoferowała jej pomoc jednak starsza odmówiła, tłumacząc, że Miyashi musi być zmęczona po wczorajszym po czym opuściła pomieszczenie z uśmiechem na ustach. Nie minęło półgodziny a kąpiel była gotowa. Wprawdzie Hay nie znalazła róż, więc zastąpiła je płatkami stokrotek. Miyashi weszła do wanny i wzięła głęboki oddech. Kąpiel była całkiem odprężająca. Nagle drzwi lekko się uchyliły, a do łazienki wemknęła się Luśka. Zawstydzona gospodyni szybki schowała się pod taflą wody. Nie chciała, aby starsza dostrzegła jej blizny. Pamiętała co usłyszała wczoraj od różowookiej jednak mimo wszystko wciąż się ich wstydziła. W tym czasie już całkiem naga brunetka najpierw jedną potem drugą nogę zanurzyła w wodzie. Po chwili już z wielkim pluskiem zsunęła się cała.
- Jeszcze mi się utopisz. - zażartowała wyciągając mniejszą spod tafli przy okazji przyozdabiając ją pianą. Nogi Luśki obejmowały kończyny dolne Miyashi, w taki sposób, że uda ciskały miednicę karmelowookiej. Plecy ukochanej oparła o swoją klatkę piersiową. Ręce zaś zawędrowały do piersi mniejszej.
- Wiesz, że według Japończyków stosunek seksualny dobrze wpływa na skórę? - szepnęła różowooka uwodzicielskim tonem prosto do brunatnego uszka drugiej po czym szybko pocałowała ukochaną w szyję.
- L-lusia... - zaczęła speszona Miyashi. Na policzkach młodszej pojawiły się rumieńce. Po chwili poczuła jak jedna z rąk starszej znika z jej klatki piersiowej po czym ląduje na jej głowie.
- Spokojnie, tylko się droczyłam! - zachichotała starsza – Co nie zmienia faktu, że niektórzy w to wierzą. Z naukowego punku widzenia jest to niemożliwe, jednak w wielu przypadkach działa to jak kuracja placebo. Jest wiele ciekawych legend i mitów. Gdybyś kiedyś chciała opowiem ci o nich. - mówiła jednocześnie wylewając nieco szamponu na swoje dłonie po czym zaczęła dokładnie wcierać specyfik we włosy karmelowookiej.
Z-zapamiętam...- odparła młodsza. Przez chwilę trwała między nimi niezręczna cisza. Haylee z precyzją chirurga pielęgnowała włosy Mi jednocześnie intensywnie o czymś myśląc. Miyashi nie wiedziała jak przerwać tą ciszę. Czuła, że coś trapi siedzącą za nią dziewczynę. Gdy już zebrała się w sobie, aby dopytać Hay, różowooka zaczęła rozmowę. Sposób w jaki mówiła był nietypowy. Zupełnie jakby to nie ona. Definitywnie zbyt poważna... Nawet uśmiech zniknął z twarzy większej brunetki.
- Miyashi... Chciałam zaczekać, aż sama mi o tym opowiesz, nie jesteś jednak typem osoby, która zwierza się innym. Ja... Muszę wiedzieć, kto ci to zrobił. Te blizny. Jeśli ktoś chce cię skrzywdzić, proszę powiedz mi o tym. Powiedziałaś, że mnie kochasz. Wprawdzie nie wiem jakim rodzajem tego uczucia mnie darzysz ale wierzę, że kiedyś się dowiem dlatego... Nie ukrywaj tego przede mną. Po raz pierwszy martwię się o kogoś tak mocno. Myśl, że ktoś może mi cię odebrać mnie dobija. - w połowie wypowiedzi głos brunetki zaczął się łamać. Przerwała na chwilę wcześniejszą czynność i mocno oplotła swoimi ramionami Miyashi. Za nic w świecie nie chciała jej stracić. Mała działała na nią bardziej uzależniająco niż wszystkie narkotyki świata razem wzięte.
- Wiesz, jeśli nie wiesz co mogłybyśmy porobić to... - zaczęła wolno po czym wyrzuciła na jednym w echu – Co sądzisz o pójściu na Ziemię? Jest tam wieeeeele fajnych rzeczy: kina, dyskoteki, bur-Serio!? - krzyknęła z radości, gdy usłyszała ciche „dobrze” z ust młodszej.
- Miyu, dzięki! Dzięki! Dzięki! – powtarzała radośnie następnie pocałowała Miyashi w czółko – Kocham cię. Zaraz... Co powiesz najpierw o kąpieli? Takiej z dużą warstwą piany! A no i oczywiście świeczki zapachowe. Może znajdę gdzieś płatki róż. Poczekaj, zaraz wrócę! - zawołała nakręcona. Nim Luśka opuściła pokój mniejsza brunetka złapała większą za rękę. Zaoferowała jej pomoc jednak starsza odmówiła, tłumacząc, że Miyashi musi być zmęczona po wczorajszym po czym opuściła pomieszczenie z uśmiechem na ustach. Nie minęło półgodziny a kąpiel była gotowa. Wprawdzie Hay nie znalazła róż, więc zastąpiła je płatkami stokrotek. Miyashi weszła do wanny i wzięła głęboki oddech. Kąpiel była całkiem odprężająca. Nagle drzwi lekko się uchyliły, a do łazienki wemknęła się Luśka. Zawstydzona gospodyni szybki schowała się pod taflą wody. Nie chciała, aby starsza dostrzegła jej blizny. Pamiętała co usłyszała wczoraj od różowookiej jednak mimo wszystko wciąż się ich wstydziła. W tym czasie już całkiem naga brunetka najpierw jedną potem drugą nogę zanurzyła w wodzie. Po chwili już z wielkim pluskiem zsunęła się cała.
- Jeszcze mi się utopisz. - zażartowała wyciągając mniejszą spod tafli przy okazji przyozdabiając ją pianą. Nogi Luśki obejmowały kończyny dolne Miyashi, w taki sposób, że uda ciskały miednicę karmelowookiej. Plecy ukochanej oparła o swoją klatkę piersiową. Ręce zaś zawędrowały do piersi mniejszej.
- Wiesz, że według Japończyków stosunek seksualny dobrze wpływa na skórę? - szepnęła różowooka uwodzicielskim tonem prosto do brunatnego uszka drugiej po czym szybko pocałowała ukochaną w szyję.
- L-lusia... - zaczęła speszona Miyashi. Na policzkach młodszej pojawiły się rumieńce. Po chwili poczuła jak jedna z rąk starszej znika z jej klatki piersiowej po czym ląduje na jej głowie.
- Spokojnie, tylko się droczyłam! - zachichotała starsza – Co nie zmienia faktu, że niektórzy w to wierzą. Z naukowego punku widzenia jest to niemożliwe, jednak w wielu przypadkach działa to jak kuracja placebo. Jest wiele ciekawych legend i mitów. Gdybyś kiedyś chciała opowiem ci o nich. - mówiła jednocześnie wylewając nieco szamponu na swoje dłonie po czym zaczęła dokładnie wcierać specyfik we włosy karmelowookiej.
Z-zapamiętam...- odparła młodsza. Przez chwilę trwała między nimi niezręczna cisza. Haylee z precyzją chirurga pielęgnowała włosy Mi jednocześnie intensywnie o czymś myśląc. Miyashi nie wiedziała jak przerwać tą ciszę. Czuła, że coś trapi siedzącą za nią dziewczynę. Gdy już zebrała się w sobie, aby dopytać Hay, różowooka zaczęła rozmowę. Sposób w jaki mówiła był nietypowy. Zupełnie jakby to nie ona. Definitywnie zbyt poważna... Nawet uśmiech zniknął z twarzy większej brunetki.
- Miyashi... Chciałam zaczekać, aż sama mi o tym opowiesz, nie jesteś jednak typem osoby, która zwierza się innym. Ja... Muszę wiedzieć, kto ci to zrobił. Te blizny. Jeśli ktoś chce cię skrzywdzić, proszę powiedz mi o tym. Powiedziałaś, że mnie kochasz. Wprawdzie nie wiem jakim rodzajem tego uczucia mnie darzysz ale wierzę, że kiedyś się dowiem dlatego... Nie ukrywaj tego przede mną. Po raz pierwszy martwię się o kogoś tak mocno. Myśl, że ktoś może mi cię odebrać mnie dobija. - w połowie wypowiedzi głos brunetki zaczął się łamać. Przerwała na chwilę wcześniejszą czynność i mocno oplotła swoimi ramionami Miyashi. Za nic w świecie nie chciała jej stracić. Mała działała na nią bardziej uzależniająco niż wszystkie narkotyki świata razem wzięte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!