Wadera rozejrzała się zdezorientowana po polu, na którym wylądowały wraz z Kasai. Jakoś jednak odechciało jej się wiwatów. Coś pękło w Tytanii. Wadera spojrzała na Kasai i.. rozpłakała się. Jej przyjaciółka spojrzała z niepokojem na dziewczynę i podeszłą do niej. Położyła swój pysk na jej pysku.
- Co się stało? - zapytała czułym, spokojnym głosem.
Czarna podniosła łeb i oddaliła się od Kasai. To było chore. To wszystko było chore. Tak chore.. że aż Tytania nie dawała rady. Wymiękała, a to nie było stanowisko godne Alphy. Nie zasługiwała na nie. Darkness miał rację, powinna być potępiona. Już dawno zasługiwała na śmierć. Spojrzała smutno na Kasai.
- Przepraszam, ja już powoli nie daję rady. Wymiękam. To wszystko jest dla mnie za ciężkie, a ja nie daję rady. Rena, Apollo, Artemida.. wszyscy na mnie liczą, ale to..to tak naprawdę bez sensu. Powinnam oddać władzę w ręce brata już dawno temu..
- Przepraszam. - szepnęła, nawołując w myślach brata jedno słowo "Pomóż."
<Kasu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!