Strony

11 marca 2017

Od Syriusza C.D Alex [+12]


  - Pojebało cię. - warknął Syriusz pochylając się nad talerzem wypełnionym jakąś śmierdzącą substancją, omal nie plamiąc sobie w ten sposób ubrania. - Darkness nam nie pomoże. Za cholerę tego nie zrobi!
 Alex zmierzył tylko wzrokiem Syriusza i westchnął ciężko:
 - Albo on, albo nikt. Nie ma szans, żebyśmy wyszli stąd na własną rękę. Będą nas szukać, a poza tym sam czujesz, jak skończyła się twoja ostatnia próba.
  Na samo złe wspomnienie złotooki złapał się lewą ręką w głowę, jakby nadal czuł ból po uderzeniu go przez współwięźnia. Po tym całym incydencie niedoszły uciekinier został surowo ukarany, a Syriusza przenieśli do innej celi, na jego szczęście niedaleko celi Alexa. Przynajmniej jedna znajoma morda w tym więzieniu.
  Czarnowłosy skrzywił się i wyprostował. Jeden ze strażników niebezpiecznie blisko zbliżył się do dwójki znajomych. Syriusz, udając że je, wsadził kawałek mazi do ust i zaczął powoli przeżuwać. Kiedy policjant oddalił się od nich, Anguis wypluł jedzenie, które wylądowało na talerzu Alexa. Chłopak z obrzydzeniem odsunął talerz.
 - No dobra. - warknął w końcu członek Watahy Zachodu. - Czuję, że nie mam wyjścia, ale jeżeli Hades, znaczy Wilkobójca, nas za to ukatrupi, to cię zabiję.
 Alex uśmiechnął się szeroko w stronę Syriusza. Był pewien, że chłopak zmuszony będzie się zgodzić na taki układ. Nie mieli lepszego pomysłu. Brakowało jednak tylko jednego - ofiary dla Darknessa. On nie pomaga nikomu bez powodu.
 Obaj po chwili wstali od stołu i zanieśli pełne talerze w do okienka. Przy okienku był kosz, więc oboje wrzucili ohydne coś do jedzenia do metalowego kubła. Puste talerze zostawili na okienku. Zaraz strażnicy mieli ich zaprowadzić do celi, jednak póki trwała jeszcze przerwa, mogli swobodnie ze sobą rozmawiać. I dopóki nikt ze strażników nie połapie się, o czym ta dwójka gada.
 - Potrzebujemy ofiary. - mruknął Walker. - Nie mamy przy sobie żadnych trupów, a nie wiem jak ty, ale ja nie zamierzam się sprzedawać.
 - Też nie. Nie temu zboczeńcowi. On nie jest już naszym opiekunem, chociaż kiedyś raz w roku jeden z nas sprzedawał mu swoje ciało. To było zanim na powrót dołączył do WKJNu. Taka była nasza ofiara.. - westchnął ciężko Syriusz.
 - Nami na szczęście rządzi Viper, dzięki czemu takie rytuały nie są dopuszczalne, jednak ojciec ma na jego decyzje znaczący wpływ. Musimy kogoś zabić, żebyśmy sami stali się wolni. Ja nie widzę innego wyjścia. Jeżeli ty pozbawisz kogoś głowy i tak nie dostaniesz większego wyroku. Co najwyżej drugiego dożywocia.
 Syriusz mruknął pod nosem kolejne "kurwa" i przytaknął smutno. Nie miał nic do stracenia, jednak mogliby zacząć traktować go w więzieniu jeszcze gorzej. Był nieśmiertelny, a to znaczyło, że na pewno posiedzi tutaj dłużej niż siedemdziesiąt lat.
 Dwójka gliniarzy uzbrojonych w pałki podeszła do więźniów. Dali im tym samym jasno do zrozumienia, że czas wejść z powrotem do celi. Potem czekała ich ciężka praca przy budowie. Czy mogło być jeszcze gorzej?
 Kiedy gliniarz z Alexem oddalił się kilka metrów Syriusz postanowił wykorzystać sytuację. Odwrócił się nagle i pociągnął policjanta za rękaw. Mężczyzna upadł na ziemię wypuszczając pałkę. Anguis skorzystał z okazji i wziął broń do ręki, po czym zaczął z całej siły uderzać gliniarza. Po kilkunastu uderzeniach ochroniarz przestał się ruszać. Gliniarz Alexa zauważył, co sie stało i wyciągnął broń palną, po czym wycelował w rękę Syriusza. W ostatniej chwili czarnowłosy więzień jednak zdążył zareagować. Rzucił się na gliniarza i wyciągnął mu broń. Po chwili i tej policjant padł martwy.
 Syriusz jednak nie przestawał obkładać drugiego swoją pałką.
- Syriusz! Starczy! Mamy trupa, tego zostaw!
 Syriusz spojrzał ze wściekłością na Alexa, jednak nadal nie przestawał:
- A...właśnie..że...nie! - wyjąkał - Potrzebujemy.. dwóch.. a on...jeszcze żyje!
 Siłą czarnowłosy musiał odciągnąć chłopaka od rzekomo żyjącego jeszcze gliniarza. Dopiero wtedy mężczyzna się uspokoił i wziął na ręce trupa Alexa. Walker zaś rzucił sobie na plecy drugiego glinę. Musieli teraz znaleźć jakieś dogodne miejsce, bo znając życie niedługo pojawią sie tu następni policjanci, a z nimi nie dadzą sobie rady. Teraz wystarczyło tylko odprawić rytuał.  
 A z tego co wiedział, Alexander miał pojęcie o tym, jak odprawić rytuał. Były to nauki Darknessa, obowiązkowe dla każdego nowego członka WKJNu.

Alex? Mam nadzieję, że poradzisz sobie z czarną mszą xd Przepraszam, że tak długo to trwało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!