Tak właśnie narodził się drugi ja.
Feniks. Zaatakował niespodziewanie, w najmniej oczekiwanym momencie.
Wyparł mnie z ciała do podświadomości na tamtej imprezie. Potem... Hmmm
no cóż. Zaczął "korzystać z ciała". Mogłem to wszystko oglądać z tego
miejsca głównie dzięki temu, że niektóre rzeczy są tu odwrócone. Kiedy
przedem chciałem coś sobie dobrze wyobrazić zamykałem oczy i korzystałem
z wsparcia podświadomości, teraz kiedy zamknę oczy widzę wszystko
swoimi prawdziwymi oczami.
W tym miejscu w ogóle
jest jakoś tak... dziwnie? Tak wiem, że tego nadużywam. Ale ta cała
sytuacja jest taka... No dziwna. W każdym razie jest to nieprzenikniona
przestrzeń, wszystko jest rażąco białe. W pewnym miejscu zaczyna się
coś na wzór "lasu" kryształów. Same kamienie są wielkie. Mają rozmiar
mniej więcej bloku mieszkalnego, może są większe. Z odległej obserwacji
jestem w stanie wywnioskować, że znajdują się tam... Może to głupio
zabrzmi, ale wygląda na to, że są w nich zawarte wspomnienia. Dlaczego
obserwacja była odległa? Niestety kiedy próbowałem się zbliżyć "las" się
oddalał. Na połowie na której ja byłem było też to co tylko sobie
wymyśliłem. Iryrowała mnie ciągła biel więc wyjęłem z pamięci fragment
dzielnicy miasta i go tu wstawiłem. Parę kamienic z czerwonej cegły
połączonych staliwymi kratami i statywami dla bluszczy i innych pnących
się roślin. Sprawiało to dość miłe wrażenie. Ale nawet tu nie mogło być
idealnie. Wszystko psuł nie kto inny jak Feniks.
Ale co, jak? Przecież on włada ciałem, ta?
Otóż jego plany również legły w gruzach. Był niezwykle nieostrożny co mnie nieco zirytowało.
Paląc gdzieś w miejskim zaułku nie dostrzegł cienia przebiegającego z miejsca na miejsce.
Okazało
się, że Mroku a właściwie teraz "Pan Mroku" wrócił do akcji. Ogłuszył
go i opętał. Od tego momentu ciałem rządzi coś na wzór jego wysłannika.
Czasem, nie wiem jak ale odwiedza nas. Raz jest kulą czarnego dymu, raz
kimś na wzór mnicha w przydługiej smolistej szacie. Jednak najczęściej
jest to wilk ciut większy od mojej wilczej formy, tak o głowę.
Czarno-czerwony. Czerwień układa się na nim w dziwne małe symbole. Jest
ich tak dużo i są tak małe, że wydaje się, że poruszają się i mają kilka
warstw, ale gdy dostrzerze się warstwę, która wydaję się być naigłębsza
okazuje się, że pod nią jest jeszcze więcej. Prócz tych symboli jego
oczy są dość dziwne. Jakby zalane krwią. Oprócz tego kiedy chodzi
zostawia za sobą ślad z czegoś na wzór czarnego połyskującego pyłu
unoszącego się w powietrzu. Najbardziej powalone jest to, że z jego
wszystkich wizyt niemal nic nie pamiętam.
A co do
Feniksa. Hmmm.... Wgląda niemalże jak ja. Z paroma różnicami. Jego oczy
są złote, i w sumie chciałbym takie ale mniejsza. Włosy są zupełnie
porozwalane we wszystkich kierunkach i zdają się cały czas palić
przygasającym ogniem, to znaczy, dymią się lekko i czasem widać jak
wylatuje z nich rozażony popiół. Ma na sobię kurtkę z skóry w koloże
skał z amerykańskich pustyń. Na niej oczywiście na plecach feniks
wyglądający jakby ktoś go tam wypalił. Jest zazwyczaj rozpięta i
odsłania czarny podkoszulek. Spod rękawów i zza kołnierza też wydobywa
się lekki dym. Daje to całkiem ciekawy efekt ale wystarczy spojrzeć na
jego minę, wredna, złośliwa , zdradziecka. Często siedzi na wyżej
położonych miejscach i mnie.... Wkurwia. To jego ulubione zajęcie. To
głównie dlatego jeszcze nic ne wymyśliłem. Może to znak, że powinienem
improwizować?
( Witam po
dłuższej przerwie.. nie będę kłamał. Mimo że mi zależy to nwm na ile
zostanę. Chciałbym być już cały czas ale od miesięcy mam ogromny kryzys
weny~Raz)
To be continued....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!