Dziewczyna oglądała z zaciekawieniem ciało. Miała wrażenie, że gdzieś już widziała te piekielne runy. Wymyśliła je? Umieściła w jakimś opowiadaniu? A może przeczytała o nich w jakiś księgach? To teraz jednak nie było najważniejsze. Przysłała je Mroku, a właściwie przysłał, co pewnie nie zwiastowało niczego dobrego...
- Dobra.. - mruknęła sama do siebie. - Dupa w troki i ruszamy.
- Co dobra? Nic nie jest dobra! - warknął czarnowłosy.
- Dobra w sensie, dotrzymamy ci towarzystwa, będziemy twoimi przydupasami, a całe zasługi zostaną przypisane TOBIE. Nie, nie chcę zapłaty. Samą zapłatą będzie to, że wyjdę z tego cało.
Mężczyzna stanął jak wryty. Spojrzał na dziewczynkę jak na wariatkę. Podobnie zrobiła Fox, a Tyks, w którą zdołała się zamienić Frago, uśmiechnęła się niewinnie. Darkness wiedział, że ta małolata albo jest faktycznie chora, albo coś planuje. Kto pchałby się prosto w objęcia śmierci? Chyba tylko Cornelia z depresją czternastego stopnia.
- Zajbiota! - zawołała Foxu. - Tożem panie trza ruszyć!
- CO?! NIEEE! - Darkness zablokował drzwi swoim ciałem, przeszkadzając swojemu gościowi wyjść na zewnątrz.
Tyks wyszła z pomieszczenia, kierując się w stronę swojego pokoju, aby wyciągnąć plecak i spakować do niego kilka potrzebnych drobiazgów. Gdzie idą? Po co? Tego żadne z nich nie wiedziało, ale jedno było pewne: to miała być przygoda życia tej trójki. Być może nawet Darknessowi o czymś takim nigdy się nawet nie śniło...
Foxu? Darkuś? Wybacz długość. Tygz przyszła, Frago poszła, żeby nie było tak depresyjnie jak zazwyczaj xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!