[przed porwaniem czarnowłosego i tym całym burdelem wojennym]
Dziewczyna spojrzała w oczy swojego pana. Nie chciała tego. Owszem, miewała zboczone fazy, od których we łbie roiło się od chorych fantazji erotycznych..ale to było normalne w jej wieku (przynajmniej czytała, że było to normalne) i nie chciała tego. Tak bardzo się bała. Zamknęła oczy. Kurna, byłoby to cudowne, gdyby zrobili to po ślubie! No i znowu. Czy chociaż raz Tyks nie mogłaby się ogarnąć i myśleć o ucieczce w takiej sytuacji, a nie o rzeczach złych. Bóg zabije na sądzie ostatecznym.
Przymknęła powieki. Teraz dopiero zaczęła się bać, kiedy mężczyzna zaczął wsuwać swoje zimne dłonie pod jej bluzkę, głaszcząc jej brzuch. Pierwsze łzy.
Nagle coś upadło z głośnym hukiem na podłogę. Szyba pękła, a na parapecie stała ta sama kobieta, którą Fragonia ujrzała dzisiaj rano. Darkness przestał zabawiać się dziewczynką i podszedł do rudowłosej, która trzymała w ręce... wazon?
- Zostawiłam tu..cuś. - uśmiechnęła się i zeskoczyła z okna. - Zaraz znajdę tu.. cuś. Wy róbta co chceta.
Fragonia spojrzała zdezorientowana na swoją niby wybawicielkę. To było dziwne, ale ważne, że się uwolniła. Przynajmniej na chwilę. Nagle do mieszkania wpadło coś jeszcze. Tym razem z większym hukiem. Czyżby kolejne ciało?
Tak. Kolejny umarlak wrzucony do domu. I prawdopodobnie nie była to sprawka Foxu. Fragonia podeszła do umarlaka. Młody mężczyzna, ogolony na łyso z wypaloną twarzą. Na jego brzuchu widniały runy. Tyks znała dobrze te znaki. Spojrzała na Darknessa, który kłócił się z Fox. Ta jednak miała w dupie jego argumenty i kiedy on odpowiadał krzykiem, ona odpowiadała spokojnie.
- Darkness. - szepnęła cicho Fragonia wskazując na ciało. - Chyba ON chce cię widzieć. Nie lekceważ tego..
Tak. Kolejny umarlak wrzucony do domu. I prawdopodobnie nie była to sprawka Foxu. Fragonia podeszła do umarlaka. Młody mężczyzna, ogolony na łyso z wypaloną twarzą. Na jego brzuchu widniały runy. Tyks znała dobrze te znaki. Spojrzała na Darknessa, który kłócił się z Fox. Ta jednak miała w dupie jego argumenty i kiedy on odpowiadał krzykiem, ona odpowiadała spokojnie.
- Darkness. - szepnęła cicho Fragonia wskazując na ciało. - Chyba ON chce cię widzieć. Nie lekceważ tego..
Foxu, Darkusiu? Mroczne Zagadki Nowego Yorku >:3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!