12 marca 2017

Od Fox'a - Walka z Sevenisem

  Jak co poniedziałek Fox zwlokła się z łóżka, wcale nie chcąc się z niego zwlekać. W końcu kto lubi wstawać rano? Zabić tego, kto wymyślił ranne wstawanie >.<. Szkoła powinna zaczynać się o 20, a nie... 8. Tak wcześnie nie da się myśleć! Dziewczyna powlokła się do łazienki, by doprowadzić się, przynajmniej względnie, do stanu używalności. Spoglądając w lustro po raz kolejny pobłogosławiła siebie w duchu za to, że zainwestowała sześć dych w warkoczyki. Trzymały się już niemal miesiąc i może nie wyglądały perfekcyjnie, jednak zachowywały dopuszczalną normę, a Fox'owi nie chciało się ich rozplątywać.
  Wychodząc z łazienki dziewczyna przypomniała sobie, że nie odrobiła zadania z mechaniki kwantowej. Na chwilę ją to zatrzymało w pół kroku, jednak tylko wzruszyła na to ramionami i ruszyła do kuchni, zjeść zimną owsiankę. 
  Wróciwszy do swojego pokoju spakować plecak zauważyła, że na biurku leży mała sterta klepsydr, w których piasek powoli kończył się przesypywać. Nagle Fox rozbudziła się do końca zauważając, że w jednej klepsydrze na dno opadają ostatnie ziarenka piasku. Dziewczyna gwałtownie zrzuciła z siebie koszulkę, którą ubrała i wciągnęła "płaszcz śmierci", po czym chwyciła swój klucz i przyskoczyła z powrotem do urządzenia. Chwyciła ją i przeniosła się przez czasoprzestrzeń prosto na polanę w głębi lasu. W nieznanym sobie miejscu. Podniosłą się z ziemi i otrzepała ogrodniczki. Poprawiła jeszcze kaptur na głowie i zaczęła się rozglądać. Jej oczy szybko wychwyciły kolor śmierci. Był... blisko. Dziewczyna pognała w tamtym kierunku, ściskając mocno klucz w dłoni.
  Spodziewała się ujrzeć człowieka, jednak to, co zobaczyła nie było człowiekiem. Co zbiło ją z tropu tylko na sekundę. Błyskawicznie odczytała jego imię i liczbę pozostałego czasu. Wszystko się zgadzało. 
Sevenis
0

Zaraz też przyskoczyła do wielkiego szkieletu centaura i zdzieliła go kluczem w czaszkę. Chrupnęło głucho, gdy narzędzie łamało kość i zapadłą cisza. Fox pociągnęła, wyrywając broń z głowy stwora i odskoczyła. Centaur odwrócił się powoli. W jego oczach płonęły błękitne płomienie. Uniósł oboje szkieletowych rąk i wymruczał jakieś słowo w nieznanym Fox języku. Na jego dłoniach pojawiły się błękitne płomienie. Fox jakimś trzecim zmysłem poczuła, że będzie celował w nią. Odskoczyła w bok, turlając się po ziemi, jednak płomień osmalił nieco jej koszulkę. Dziewczyna podziękowała sobie w duchu, że zmieniła ubranie na atakoodporne. Normalna bluzka by tego nie wytrzymała.
  Chwila namysłu ponownie zmusiła ją do odskoczenia i skrycia się za drzewem. Dyszała ciężko. Nigdy wcześniej nie przyszło jej walczyć z celem. Klepsydra w dłoni była zupełnie pusta, a stwór nie wyglądał na dogorywającego. Właściwie... to jego kolor był... martwy.
  Płomienie osmaliły konar na wysokości głowy Fox. Gdy ustały, dziewczyna niewiele myśląc wyskoczyła zza drzewa i cisnęła z dużą siłą klucz w kierunku potwora. Przez chwilę narzędzie szybowało w powietrzu, by po tem wbić się prosto w nos stwora, a następnie dalej, w głąb czaszki, rozłupując ją na dwie części. 
  Jeszcze przez chwilę po tym, jak fragmenty czaszki opadły na ziemię centaur utrzymywał się na nogach. Jednak po chwili wszelka magia prysła i kości rozłączyły się, bezwładnie opadając na ziemię. Fox, zdyszana i spocona, podeszła do martwego stwora i wyciągnęła klucz z pośród kości. Dopiero teraz znalazła chwilę, żeby spojrzeć na imię, wyryte na klepsydrze. Jęknęła cicho. To nie był Sevenis. To był...
  Czyjeś kroki odwróciły uwagę Fox od klepsydry. Spojrzała w kierunku, z którego dochodziły, by ujrzeć...
(Ktoś odpisze Fox'iowi? :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!

Szablon wykonała Fragonia na rzecz bloga Wataha Karmazynowej Nocy. || Credits