Rozejrzałam się jeszcze raz. Muszę znaleźć coś, co otworzy mój umysł. Wiem... Ból. Schyliłam się i z całej siły walnęłam pięścią o podłogę. I jeszcze raz. Bolało. Ale przynajmniej zadziałało. Na chwilę pojawiły się przede mną drzwi. Szybko złapałam za klamkę. Przeszłam przez nie i zaczęłam spadać. Niestety ziemia była coraz bliżej. Zatrzymałam się dosłownie dziesięć centymetrów nad nią. Opadłam na ziemię. Otrzepałam się i wstałam. Po chwili z nieco innego miejsca wypadła Zdrajca. Na jego widok wykrzyknęłam z radości.
- Ev! - podeszliśmy do siebie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na podwyższeniu, niemalże na samym środku, w blasku światła, leżała szklana kula o średnicy mniej więcej piętnastu centymetrów.
- To jest ten artefakt - powiedziałam po chwili zdanie, które było tak bardzo oczywiste, że sama niemalże pacnęłam się w czoło po wypowiedzeniu go. - Życz mi szczęścia. - zaczęłam iść w stronę podwyższenia, ale po chwili zawróciłam i znowu podeszłam do Zdrajcy. Przytuliłam się do niego. Chyba go zatkało, bo był niezbyt ruchliwy.
- Dziękuję za wszystko - szepnęłam cicho. Wolałam nie myśleć, co teraz o mnie sądzi. Wróciłam do podwyższenia. Rozluźniłam ramiona i zbliżyłam dłonie do kuli. Zamknęłam oczy i dotknęłam palcami chłodnego szkła. Było... dziwnie. Przez chwilę wciąż panował mrok, ale potem... Widziałam. Wszystko. Bodźców było tak wiele, że aż zakręciło mi się w głowie. Postarałam się skupić na jednym miejscu. Był to mój dom. Starałam się i można powiedzieć, że osiągnęłam sukces. Widziałam mój dom z kilku różnych perspektyw, co było dość dziwne. Ale zobaczyłam też jakąś dziwną postać przed moimi drzwiami. Moją matkę. Spojrzała w moje oczy, a jej źrenice rozszerzyły się w czymś na kształt przerażenia.
- Evuś! - wykrzyknęła - Wracaj natychmiast! Przecież... Możesz sobie coś zrobić! - chciałam zaprotestować, ale nie dała mi dojść do głosu. Poza tym, nawet nie byłam pewna, czy w tej postaci mogę mówić - wracaj albo będzie za późno!!! - łatwo było powiedzieć. - Ale najpierw musisz mnie posłuchać. Z ojcem ukryliśmy coś dla ciebie. Znajdziesz to... W każdym razie skontaktuj się z Andromedą. A teraz uciekaj! - machnęła ręką. Postarałam wycofać się z wizji, co nie było takie proste. Widziałam znowu coraz więcej. Tym razem skupiłam się na pomieszczeniu, w którym przebywaliśmy. Zobaczyłam siebie samą, stojącą przy kuli, ale też i Zdrajcę, który coraz bardziej zaniepokojony zbliżał się w moim kierunku. Wniknęłam w moje ciało. Ostatkiem sił zabrałam ręce. A potem... nie czułam nic. Nie mogłam się ruszyć, mój umysł, chociaż bardzo się starałam. Wydawało mi się, że upadłam na ziemię. Mój umysł był sprawny, ale reszta... Nie byłam w stanie nawet otworzyć oczu. Z moich oczu wyleciały dwie łzy. Bezsilności. Pożegnania. Smutku.
(Zdrajca? Szach-mat!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!