-Zacznijmy od początku. Jestem Perseusz Christopher Louis Rivers, dla znajomych Żmija, czyli Viper. A ty? - chłopak uśmiechnął się ciepło, siadając obok Koreanki w odległości, aby nie czuła się nie swojo.
- ChoiLee.. Kim ChoiLee. - wyszeptała prawie niesłyszalnie, przykrywając się szczelnie kocem, który dawał jej przyjemne ciepło.
- To ja ci będę mówić Kimuś, dobrze? - dziewiętnastolatka wzdrygnęła się po usłyszeniu nowego przezwiska. Po chwili kiwnęła głową.
Pomimo obietnicy chłopaka, dziewczyna wciąż się go bała.
- To w takim razie... Po co to robiłaś? - zapytał łapiąc Koreankę za nadgarstek, sprawdzając jak się ma rana.
- Ja... znaczy.. - dziewczyna zaczęła się jąkać, uciekając od wzroku chłopaka. Jej mękę przerwał dzwonek jej telefonu. Widząc napis "Jiminnie" zrobiła się jeszcze bardziej blada niż zazwyczaj.
- Tak..? - zapytała w swoim ojczystym języku, oblizując swoje spierzchnięte już usta.
- Co się z tobą dzieje? Wiesz jak się martwię? - chłopak zapytał próbując nie podnosić głosu, wiedząc, że to może pogorszyć sprawę.
- Oppa.. ja jestem u- spojrzała nerwowo na Vipera. - kolegi. - dokończyła.
- Skarbie, ja wiem, że coś się stało.. - westchnął zaniepokojony - Ale nic się nie stało! Naprawdę! - próbowała zaprzeczyć, lecz z tego powodu iż nie umie kłamać, nie za bardzo jej to wychodziło.
- Mam po ciebie przyjechać? Jest późno.. - zapytał opiekuńczym głosem. Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. Viper widząc to, wziął od niej telefon.
- Jimin, tak? - zapytał mając nadzieję, że chłopak rozumie dobrze angielski. - ChoiLee, na tą noc zostanie tutaj. Jest pod dobrą opieką. - uśmiechnął się jednocześnie kończąc rozmowę.
Choi rozszerzyła oczy, zakrywając połowę twarzy kocykiem. Myśl, że zostanie na noc u obcego mężczyzny, nie poprawiła jej samopoczucia.
- To w takim razie, śpisz u nas. - uśmiechnął się wstając z kanapy. - Tylko problem w tym, że jest kanapa i jedno łóżko... - szepnął, łapiąc się za kark.
- To.. mogę spać na kanapie... - Azjatka szepnęła niepewnie.
- Ja z tym zboczeńcem spać nie będę! - Tyksona wskazała na chłopaka siadając obok dziewczyny.
- Nie polepszasz sytuacji... - Viper syknął w stronę kotowatej. - Nawet jeśli, będę trzymał ręce przy sobie! - powiedział unosząc ręce, w geście obronnym.
Choi nie wiedziała co robić, chyba zawsze można wydłubać oczy tępą łyżką, prawda? - Dobrze... - szepnęła, na co na ustach Vipera pojawił się uśmiech.
***
Leżąc w łóżku, dziewczyna sama nie wiedziała, jakim cudem zgodziła się na takie coś. Skąd ma pewność, że chłopak jej nie zgwałci, lub co gorsza zabije? Skąd może wiedzieć, że nie jest to seryjny morderca? Pomimo tego, Koreanka zaczynała mu ufać.
- Dobranoc. - chłopak mruknął zakrywając się kołdrą, oraz odsuwając się na taką odległość, aby dziewczyna czuła się bezpiecznie.
Pomimo wielu prób snu, Kim miała problem z zaśnięciem. Zawsze spała przy swoim chłopaku, którego ciepło działało na nią jak dobranocka. Przed poznaniem Jimina, problemy z zaśnięciem były dla niej chlebem powszednim. Jedyne co jej pomagało to oczywiście żyletka.
Dziewczyna wstała z łóżka, uważając, aby nie obudzić chłopaka. Wychodząc z pokoju sprawdziła, czy kotowata czasami nie śpi.
Kiedy upewniła się, że kobieta śpi jak kamień, podeszła do torebki mając nadzieję, że jest tam jej żyletka. Kiedy jej palce styknęły się z zimnym metalem, na jej ustach pojawił się blady uśmiech.
Kiedy żyletka sytykała się z jej skórą, poczuła jak ktoś ją mocno przytula.
- Nie rób tego, proszę... - chłopak szepnął nie zmniejszając uścisku.
( Viper? :^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!