Głównie od Hay ale ciii!
Widząc
oddalającego się Kirisa, oczy Arayi zaszły łzami. Na szczęście
jej różowe włosy zasłoniły małe patrzałki dziewczyny.
Tymczasem Alpha uśmiechnęła się pod nosem i pewna siebie stawiła
krok w przód.
-
Heh, wygrałeś. Ale nie myśl, że teraz ot tak cię pusz-Ej
schowaj te kły! - zawołała szybko, gdy tylko Kiris przybrał
bojową postawę. - Karos, wyluzuj trochę. Chciałam tylko się
nieco zabawić. Co powiesz, abyś wpadł do mnie? Nie dam ci spokoju
jeśli tego nie zrobisz! - dodała szybko burmusząc się przy tym
niczym dzieciak z podstawówki, natomiast Araya pilnie przyglądała
się swojemu obiektowi westchnień. Basior wyglądał jakby toczył
wewnątrz siebie zacięty bój. Ostatecznie przystał na propozycję
Haylee, co wywołało ulgę na sercu dziewczynki. Jego mięśnie
jednak nie spoczęły nawet na moment. W każdej chwili gotował się
do ataku. Alpha oraz rudzielec ruszyli do domu różowookiej
podczas, gdy Araya została z tyłu nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Z jednej strony mocno się cieszyła, lecz wiedziała, że szefowa
miała jakiś chytry plan w zanadrzu, a to już studziło radość
dziewczyny.- Oj Araya! Długo tam będziesz jeszcze sterczeć? - zawołała alpha tym samym wyrywając dziewczynkę z zadumy. Różowowłosa szybko przemieniła się w wilka i pobiegła za nimi.
* * *
Tymczasem
Haylee wraz z potencjalnym członkiem rozmawiała na różne tematy
choć właściwie... był to bardziej monolog niż dialog. Basior
bacznie obserwował waderę, która aktualnie znajdowała się pod
postacią człowieka. Z czasem jednak jego wzrok stawał się coraz
bardziej nieobecny, a źrenice powiększały się. Różowooka
uśmiechnęła się szeroko i pobiegła po kamerę, którą następnie
położyła na stoliku. Włączywszy nagrywanie pozostało tylko
pobudzić nieco chłopaka do działania. Zresztą... nie musiała się
zbytnio wysilać. Proszek, który podała mu wcześniej do napoju
sprawował się lepiej niż przypuszczała. Zupełnie jakby zapomniał
o tym, że jest już w związku. Dziewczyna szybko pozbawiła siebie
ciuchów. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to szło. Wilk
stanął nad nią i zaczął namiętnie lizać jej szyję co wywołało
u Haylee rumieńce. Przymknęła powieki i zaczęła przyjemnie
mruczeć. Nie mogła się doczekać tej przygody i uczucia, gdy
dobiegnie ona końca. Następnie basior zjechał nieco niżej do
piersi dziewczyny. Jego długi język perfekcyjnie oplatał się
wokół sutków Haylee co jakiś czas mocno się zaciskając i
wywołując u brunetki falę rozkoszy. Gdy zęby wilka zacisnęły
się lekko na czułym punkcie jej krągłości, dziewczyna odchyliła
głowę w tył. Ciało wygięła w łuk z głosnym jękiem. Poczuła
jak w tamtym miejscu wilgotnieje. Wilk szybko oderwał głowę od
wcześniej pieszczonego miejsca i szybko schylił się do wejścia
różowookiej. Już dawno straciła kontrolę nad swoim oddechem
toteż kiedy poczuła szorski język Kirsa zlizującego ciecz,
ostatkiem sił przemieniłą się w wilka. Uchyliła lekko powieki i
spojrzała na basiora spod swych długich czarnych rzęs.
- Ta-A-k bę-dzie łaa..twiej~ -wydyszała wadera. Członek Kirisa już odpoczątku przygody był pobudzony do zabawy. Teraz nareszcie mógł zrealizować swój cel. Z trudem i z wielką pomocą rudzielca Haylee zmieniła swą pozycję. Teraz znajdowała się na brzuchu. To był pierwszy raz różowokiej pod tą postacią, a Kiris nie był jak reszta basiorów i nie dbał o komfort partnerki. Może gdyby nie był pod wpływem środków wadery, sprawa wyglądałaby inaczej? W każdym razie wilk nie cackał się. Bez zbędnych ceregieli wepchnął 'go' do wnętrza wadery aż do samego końca. Haylee jęknęła głośno. Bynajmniej nie był to odgłos przyjemności. Gwałtowność partnera sprawiała dziewczynie mnóstwo bólu. Kiris zdawał się tym nie przejmować. Błyskawicznie wyjmował prącie niemal do końca i z powrotem w całości je wpychał, bez żadnej przerwy. Jęki Haylee nie miały końca. Z bólu zacisnęła mocno szczęki. Mimo wszystkiego różowooka odczuwała nieco przyjemności. Ba! Ogień na dobre zapłonął w jej ciele. Poraz pierwszy dziewczyna czuła coś takiego – jednocześne cierpienie i euforię. Niestety Kiris doszedł a wraz z nim cała przygoda zakończyła się.
- Charlotte, wyślij ten film na główny dysk i zabezpiecz go dobrze. W razie ataku hakerskiego zrób kopie. - wydyszała Haylee dochodząc do siebie. Niestety Kiris wciąż miał ochotę na więcej. A morał z tego taki: Gdy Haylee próbuje zrobić prochy, aby nieco ostudziły jej zapędy, wychodzi jej coś zupełnie innego.
Kiris?
wtf
OdpowiedzUsuńPopieram. Co tu miało miejsce?
Usuń