Księżyc widniał już na niebie. Wokół znajdowały się
rozstawione, samotne domki. Widoczność była fatalna, a w okolicy nie dało
się usłyszeć żadnego zwierzęcia. Teren okazał się mroczniejszy niż
wszystkie dotychczasowe lokacje. Czułem się obserwowany od jakiegoś czasu.
Wszystko składało się w jedną całość... Jestem w Strefie Cieni.
Szybko wyczułem, że jestem obserwowany przez dwa wilki z około 50 metrów.
Stwierdziłem, że walka przysporzyłaby wiele problemów, więc zdecydowałem
się na ucieczkę. Nim się zorientowałem, były już cztery wilki. Na moje
nieszczęście nie znałem terenu. Ciągła ucieczka między domkami i krycie
się gdzie tylko się dało, spowodowało moje zagubienie. Wrogie wilki
krążyły z jednej lokacji, do drugiej, patrolując okolicę. Mrok oraz
rozstawienie budynków stało się moją jedyną szansą na wydostanie się
stąd. Szybko zacząłem wędrować między domami. Poczułem zmęczenie...
ciągła gonitwa w strefie cieni okazała się nie być prosta. W pewnym
momencie ujrzałem płot. Intuicja mówiąca mi, że tuż za mną są wilki
cieni oraz przeczucie, że za płotem jest bezpiecznie, zmusiło mnie do
natychmiastowego przeskoczenia płotu.
Spadłem na kogoś. Myślałem, że to już koniec, że już mnie mają. Szybko
odskoczyłem i się otrząsnąłem. Zobaczyłem ją...
Zacząłem szybko myśleć, co powinienem zrobić. Pierwsza myśl chciałabym
uciekał stąd, jak najszybciej. Najgorsza była myśl w przypadku zawołania
wilków cieni. Cała ucieczka zakończyłaby się w taki sposób? A gdyby
pozbyć się nieznajomej.. Póki jest cicho. W momencie, gdy wyciągnąłem już
kły i przyjrzałem się postaci i ujrzałem coś, co sprawiło, że nie
planowałem się nawet ruszyć. Po chwilowym wyminięciu się wzrokiem kocica
przemówiła do mnie.
(zmieniaj ten opis ;-;)
jaki opis ;-;
OdpowiedzUsuń