Wstałam szybko z jeszcze wilgotnej ziemi po tym jak zbudził mnie skrzek
mojego bardzo wkurwiającego pseudo nietoperza. Niewyspana poszłam do
lasu. Wiadomy zamiar, głód doprowadził mnie do zwierzyny. W tym
przypadku była to sarna, młoda mała sarenka. Nigdzie w pobliżu nie było
byka, anie łani. Żadnego stada, kogokolwiek kto mógłby pilnować młodego.
świetna okazja dla mnie. Otrząsnęłam się, otworzyłam lekko zaspane
ślepia i zaczęłam się skradać do zwierzyny. Powoli i bezszelestnie.
Rozglądałam się czasem na boki w celu zobaczenia czy na sarnę nie czai
się jakikolwiek inne drapieżnik. Było pusto.
- Dzień znakomity - pomyślałam
Wypięłam zad ku górze i nagle rzuciłam się na upatrzony obiekt. Zaczęła
się mała pogoń, gdy miałam zadać ostateczny cios, skoczyć i wbić kły w
zwierze coś przerwało mi atak. Jakiś palant zaczął gonić zwierzynę razem
ze mną. Szybko zatrzymałam się, a przy hamowaniu przeturlałam się kilka
metrów z powodu zbyt wielkiego rozpędu w biegu. Wilk, w tym przypadku
basior - także zastopował.
- Powaliło cię?! - warknęłam na niego głodna i zła
Już na starcie zaczęłam go nie lubić.
<Virio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!