Strony

07 kwietnia 2016

Od. Prim c.d Shellis

Wyskoczyła przez okno! Co ona robi! Przecież może coś jej się stać! O mój Boże zawsze wszystko jest na mojej głowie. Kiedy chciałam wstać i jej poszukać usłyszałam krzyki... To była Shell.
- Już idę siostrzyczko! - zawołałam i wyskoczyłam przez okno. Dlaczego nie użyłam drzwi!!! No tak... Ujrzałam demona przyciskającego Shellis do drzewa. Więc wrócił...
Wyciągnęłam łuk i strzeliłam mu prosto w głowę. To był demon cienia więc strzała przeleciała przez niego, ale za to strzała go osłabiła, osłabiła tylko dlatego, że panował mrok a naprawdę był dzień.
- Znowu jesteś... - powiedział demon i szeroko się uśmiechnął.
- Po co tu przylazłaś? Chciałaś ratować siostrzyczkę, prawda? - zapytał i przejechał pazurem po gardle Shellis. Wadera zawyła głośno.
- Przestań! - krzyknęłam i przywołałam mój miecz. W tym samym czasie demon zaczął do mnie podchodzić. Uśmiechnęłam się...
- Prim przestań! On cię zabije... Proszę... Nie rób tego... - z oczu wadery poleciała łza i straciła przytomność.
- No widzisz, siostrzyczka cię zostawiła, jest słaba tak samo jak ty... - spojrzał na mnie i uśmiechnął się szerzej.
- Faktycznie, jestem słaba... Ale nie pozwolę ci krzywdzić moich bliskich! - krzyknęłam do niego i moje oczy zalały się łzami.
- W takim razie jesteś... MARTWA!!! - powiedział i ruszył przede mną biegiem .
W moich dłoniach miecz zaczął się świecić wielkim blaskiem. Wiem, że demony cienia mogą umrzeć tylko z ręki miecza wykutego z promieni słońca. Ja go posiadałam, jak jedna z nielicznych jako potomek Heliosa...
Przejechałam dłonią po mieczu i poczułam słońce, ciepłe, promienie słońca. Zamknęłam oczy i na niebie pojawiło się słońce. Demon zmrużył oczy i stał się wolniejszy.
- Z-z-zginiesz... - wysyczał. W tym czasie wzięłam zamach i wycelowałam w rękę. Niestety tylko go zadrasnęłam ponieważ nie stracił refleksu. -"Trochę go unieruchomimy"- pomyślałam
- Plants grace - wyszeptałam i korzenie drzewa, pod którym leżała Shellis, powędrowały w stronę demona i zaplątały mu nogi, pnąc się wyżej. Teraz demon wisiał tuż przede mną.
- I co? Co teraz zrobisz? Zabijesz mnie? - zapytał się uśmiechając. 
- Żebyś wiedział... - powiedziałam, przykładając mu miecz do gardła. Z twarzy demona znikł uśmiech.
- Ale przed tym mam pytanko... Gdzie jest nasza matka!? - zapytałam przyciskając miecz mocniej.
- Nie odważysz się mnie zabić, wiem to... - uśmiechnął się. [CO ON MA Z TYM UŚMIECHANIEM!!!!] Widać było, że jest pewny siebie.
- Nie powiem ci, szybciej po moim trupie... - powiedział.
- Skoro tego chcesz...? -
powiedziałam z namysłem, ale niestety wiem, że, mi tego nie powie. Musiałam go dotknąć. Podniosłam rękę i dotknęłam go... Zobaczyłam śmierć... Krzyki mojej matki i tam gdzie ją schowali... A więc tam... W podziemiach.
- Teraz wszystko wiem... - powiedziałam i obcięłam mu głowę.
Podeszłam do Shellis i zabrałam ją do domu.
***
Shellis otworzyła oczy...
- Wreszcie się obudziłaś... - powiedziałam opiekuńczo.
- G-g-gdzie jest demon - wymamrotała rozglądając się po domu.
- N-n-nie żyje... Zabiłam go... - powiedziałam ze łzami w oczach
- Dobrze postąpiłaś, wiesz gdzie jest mama? - zapytała z nadzieją.
- Wiem jest ukryta w podziemiach... Ale i tak go zabiłam...


( Shell? Nie ma to jak pisanie na telefonie XD )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!