Strony

01 kwietnia 2016

Od Mefistofiela, cd Amatimon

Wyszedłem z mieszkania, chciałem spokojnie zapalić. Księżyć oświetlał ulicę, jak zawsze było cicho. Brak jakiejkolwiek żywej duszy. Zamknąłem oczy, było wręcz cudownie. Rzadko miewam tak dobry humor, zwłaszcza ostatnio. Jestem już stary, coraz bliżej mi do starości. Swoje życie zmarnowałem na nieodwzajemnioną miłość, jakieś dziwne konflikty i każdego typu używki. Ale jestem dumny. Nie żałuję niczego, serio. Poprawiłem włosy, jak zawsze opadały mi na oczy. Było to irytujące, jednak zawsze brakuje mi czasu na fryzjera. Według mniejszości dodają mi seksapilu, więc niech tak zostanie. Jestem cholernie drobny, nikt nie bierze mnie na poważnie. Wzięło mnie na myślenie o moim uroku osobistym, skończyłem jak typowa kobieta po czterdziestce. To okropne. Najchętniej cofnąłbym czas, pewnie gównoo by to dało.. Ale można czasami pomarzyć. W kieszeni poczułem delikatne wibracje, znowu ktoś do mnie wydzwania. Postanowiłem to zignorować, jednak ta osoba nie dawała spokoju.
- He?- wydobyłem telefon z kieszeni.
- Mefi, pilnie potrzebuję czegoś trującego.. Najlepiej aby zabijało po jakimś czasie, masz coś takiego?- usłyszałem drzący głos Shinijro.
- A mam- usiadłem wygodniej.
- To super.. Dałoby się załatwić na jutro? Spotkalibyśmy się w wesołym miasteczku, jest niedaleko.
- Wszystko da się zrobić za odpowiednią zapłatą.
Mężczyzna zaczął proponować mi cenę, szybko się zgodziłem i tak potrzebowałem jakichkolwiek zleceń. Ugasiłem papierosa i wróciłem do domu. Rzuciłem kurtkę na łóżko, szybko dobrałem się do szafki z ziołami.
- To będzie super- uśmiechnąłem się, wychowałem drobny woreczek do torby.
XxX
Trafiłem do tego miejsca, nienawidzę tłumów. Poprawiłem kaptur i ruszyłem szybszym tempem, delikatnie przepychając się pomiędzy ludźmi. Nie chciałem zrobić nikomu krzywdy, ale jakoś mój czas wydawał się ważniejszy. Na lampie wisiał jakiś.. Facet? Wolałem udawać, że tego nie widzę. W końcu moja psychika zostawia sobie (bardzo) dużo do życzenia. Po chwili podbiegł do mnie Shin, wyglądał na zestresowanego.
- Masz to?- spojrzał na moją torbę.
Wyjąłem z niej małe zawiniątko, powoli mu podałem.
- Tylko nie rozsyp, musisz podać mu całą porcję.. Zaparz jak herbatę, trzy minuty.
- Dziękuję- uśmiechnął się, wrócił do tłumu.
Westchnąłem cichutko i sam zrobiłem kilka kroków do tyłu, miałem to już z głowy. Nagle usłyszałem krzyk mojego brata "jesteś jednym z nich?!". Odwróciłem się, chyba jednak ten chłopak z lampy był prawdziwy. Podszedłem do nich i złapałem tego dziwaka za ramię.
- Co się tutaj odpierdala?- zmierzyłem go wzrokiem.- Może mi ktoś wytłumaczyć..?
<Amatimon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!