Pomogłem jej wejść na Antiqę i usiadłem za Tene. Objąłem ją aby nie
spadła. Wziąłem lejce w ręce. Delikatnie przyłożyłem łydki do konia,
klacz ruszyła wolnym tempem.
- I co? Podoba się? - zapytałem spoglądając na Tenebre. Dziewczyna uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
- Może szybciej? - zapytałem. Tene spojrzała na mnie niepewnie, ale się
zgodziła. Po chwili koń zaczął biec galopem. Tene złapała się się mnie
niepewnie.
- Zwolnić? - zapytałem spoglądając na jej bladą twarz. Pokręciła głową.
Ja tylko się uśmiechnąłem. Biegliśmy polaną, kiedy zauważyłem, że klacz
się męczy postanowiłem zatrzymać się na pobliskiej polanie... Gdy się
zatrzymaliśmy pomogłem Tene zejść z konia.
- I co? Podobało się? - zapytałem kładąc się na trawie.
- Bardzo... I jeszcze raz dziękuje... - powiedziała i przytuliła się do mnie.
- W drodze powrotnej ty prowadzisz. - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Yhym... - mruknęła i zasnęła bardziej się we mnie wtulając... Jak było miło...
Ja też byłem zmęczony, ale wolałem mieć Tene na oku... W końcu na Ziemi
są opętańcy. Wypowiadając ostatnie słowo z pięknej pogody zrobiło się
pochmurnie i zaczął wiać zimny wiatr... Miałem złe przeczucia. Koło
polany stał las, który wyglądał mrocznie. Po chwili z lasu wydobył się
głośny krzyk. Odgłos spłoszył konia a ja zerwałem się na równe nogi...
Po chwili z lasu wyszła grupka opętańców...
- A zapowiadało się na tak piękny dzień... - westchnąłem. Stworzyłem
barierę chroniącą Tene... Opętańcy byli coraz bliżej... W końcu mnie
zauważyli i zaczęli do mnie biec. Jak zawsze przywołałem miecz. Na moich
ustach pojawił się sztuczny uśmiech. Zabawa się rozpoczęła...
( Tene?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!