Chłopak w końcu mógł oddychać. Spojrzał z nienawiścią w oczach na dziewczynę. Próbował jednak tę nienawiść zachować dla siebie. Uśmiechnął się i powiedział:
- Dobra, nie jesteś wcale taka zła... Skoro znasz moje imię, może ty podałabyś mi swoje? - zapytał.
Dziewczyna tylko prychnęła i odwróciła się do chłopaka plecami, a ten bezszelestnie wyjął miecz z pochwy i przyłożył go do szyi dziewczyny. Ta tylko się zaśmiała. Viper nie widział jednak w tym nic śmiesznego. Krew aż w nim wrzała. Z jednej strony chciał ją w końcu ukatrupić, ale pomimo wszystko... nadal mu się podobała. Zastanawiał się długo. Dziewczyna w końcu nie wytrzymała i westchnęła:
- No co jest? Brak ci odwagi, by dobić...
- STUL PYSK! - warknął chłopak.
Dziewczyna posłusznie zamilkła. Viper był pewien, że w duchu wyśmiewa jego zachowanie. Nagle coś się w nim obudziła. Znowu to samo. Ta potworna chęć mordu... Chłopak wyszczerzył się do dziewczyny. Opuścił miecz. Miał coś lepszego w zanadrzu. Zamknął oczy i... usłyszał głos. Męski. Wiedział, że to on, ale nie mógł uwierzyć. Coś chwyciło chłopaka za rękę. Na początku myślał, że to ta dziewczyna, ale to nie mogła być ona. Przecież, to niemożliwe, aby miała aż tyle siły. Chłopak powstrzymał się, aby nie krzyknąć. Ucisk był potworny. otworzył oczy i spojrzał na wysoką postać, stojącą nad nim. Warknął cicho i klnąc pod nosem zaczął się modlić w duchu, aby był to tylko sen. Mężczyzna wyszczerzył się do niego, niczym psychopata, który za chwilę ma wykonać wyrok na swojej ofierze. W kącie autobusy Viper dostrzegł dziewczynę. Miała do krtani przyłożoną kosę. Kosy nikt nie trzymał. Chłopak wcale się nie zdziwił. Mężczyzna skrzywił się i powiedział spokojnym głosem:
- Ja dziewczyn nie morduję..
Percy nawet nie próbował się wyrwać. Poczuł na krtanie ostrze. Spojrzał na nie. Był to niewielki sztylet. Mężczyzna uśmiechnął się, wypuścił Viper'a i spojrzał na dziewczynę:
- Accelio! Wyglądasz dzisiaj nad wyraz ślicznie! - powiedział i dotknął jej w policzek.
Dziewczyna lekko się skrzywiła. Próbowała się wyrwać, ale kosa była coraz bliżej. Jeden ruch, a dziewczyna mogła umrzeć. Mężczyzna westchnął ciężko i oznajmił:
- No dobra, dosyć tej gierki. Od teraz jesteście...moimi więźniami. Aha... niech któreś z was spróbuje uciec, to przysięgam, że zniszczę duszę..
Dziewczyna imieniem Accelia przestałą się opierać, a Viper nawet nie próbował. Wiedział, że ze swoim ojcem nie wygra...
(Ace? Buduje napięcie xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wędrowcze, oto masz możliwość pozostawienia po sobie śladu! Proszę o podpisanie się nickiem na howrse/imieniem postaci na Divided Kingdom. Obraźliwe i anonimowe komentarze będą usuwane!